Wszystkim moim znajomym, przyjaciołom kolegom i koleżankom życzę Błogosławieństwa Bożego z okazji tak dostjnie i uroczyscie obchodznych w naszm kraju, ŚWIĄT BOZEGO NARODZENIA
środa, 21 grudnia 2016
CHWAŁA NA WYSOKOSCI BOGU
a na ziemi pokój ludziom dobrej woli.
Wszystkim moim znajomym, przyjaciołom kolegom i koleżankom życzę Błogosławieństwa Bożego z okazji tak dostjnie i uroczyscie obchodznych w naszm kraju, ŚWIĄT BOZEGO NARODZENIA
Wszystkim moim znajomym, przyjaciołom kolegom i koleżankom życzę Błogosławieństwa Bożego z okazji tak dostjnie i uroczyscie obchodznych w naszm kraju, ŚWIĄT BOZEGO NARODZENIA
piątek, 25 listopada 2016
REFORMA EDUKACJI
KAŻDA PRÓBA POPRAWY EDUKACJI W SZKOŁACH TO TROSKA O PRAWIDŁOWE WYKSZTAŁCENIE POLSKIEJ MŁODZIEŻY.
Każdy rozsądnie myślący rodzic pragnie aby jego dziecko otrzymało prawidłowe wykształcenie w szkole, aby było przygotowane do dorosłego samodzielnego życia. Program nauczania ustala Ministerstwo Edukacji, a zadaniem szkoły jest wdrażanie tego programu. Natomiast nauczycieli obowiązkiem dbać o jak najlepsze wyniki w nauczaniu.
Takie cyrki, jakie miały miejsce kilka dni temu z manifestacjami, z marszami, nie zawsze edukacyjnymi transparentami, z wysypywaniem kredy i w końcu pozostawienie flagi narodowej na kupie śmieci, to nie jest przykład dla młodzieży szkolnej, od której jest wymagana dyscyplina i
szacunek do grona nauczycielskiego. Inicjatorzy i organizatorzy ulicznych przedstawień i demonstracji powinni ponieść konsekwencje.
Pamiętam ponure czasy PRL-u i ówczesną szkołę.
Każdy rozsądnie myślący rodzic pragnie aby jego dziecko otrzymało prawidłowe wykształcenie w szkole, aby było przygotowane do dorosłego samodzielnego życia. Program nauczania ustala Ministerstwo Edukacji, a zadaniem szkoły jest wdrażanie tego programu. Natomiast nauczycieli obowiązkiem dbać o jak najlepsze wyniki w nauczaniu.
Takie cyrki, jakie miały miejsce kilka dni temu z manifestacjami, z marszami, nie zawsze edukacyjnymi transparentami, z wysypywaniem kredy i w końcu pozostawienie flagi narodowej na kupie śmieci, to nie jest przykład dla młodzieży szkolnej, od której jest wymagana dyscyplina i
szacunek do grona nauczycielskiego. Inicjatorzy i organizatorzy ulicznych przedstawień i demonstracji powinni ponieść konsekwencje.
Pamiętam ponure czasy PRL-u i ówczesną szkołę.
KRÓTKA INFORMACJE O NAJNOWSZEJ KSIĄŻCE Z OBRAZKAMI SCENICZNYMI ANNY RUDAWCOWEJ
Więcej o książce pt. „Inscenizacje” Anny Rudawcowej.
Poetka będąc w szkole średniej wykazywała już zdolności aktorskie, które stały się faktem w późniejszych latach. Twórczość poetycka dla dzieci i młodzieży to wierszyki, bajki, opowiadania, kołysanki, jednak ulubioną formą do końca życia poetki, pozostały obrazki sceniczne i inscenizacje.
Książka zawiera 27 utworów scenicznych o zróżnicowanej tematyce, dla każdego wieku i uatrakcyjniona licznymi wierszami i piosenkami.
Może być wykorzystana w różnych placówkach kulturalnych, teatrach, świetlicach itp.
Jest nadzieja, że ukaże się w pewnym momencie w sprzedaży, w chwili obecnej jest dostępna w Bibliotekach Uniwersyteckich.
Poetka będąc w szkole średniej wykazywała już zdolności aktorskie, które stały się faktem w późniejszych latach. Twórczość poetycka dla dzieci i młodzieży to wierszyki, bajki, opowiadania, kołysanki, jednak ulubioną formą do końca życia poetki, pozostały obrazki sceniczne i inscenizacje.
Książka zawiera 27 utworów scenicznych o zróżnicowanej tematyce, dla każdego wieku i uatrakcyjniona licznymi wierszami i piosenkami.
Może być wykorzystana w różnych placówkach kulturalnych, teatrach, świetlicach itp.
Jest nadzieja, że ukaże się w pewnym momencie w sprzedaży, w chwili obecnej jest dostępna w Bibliotekach Uniwersyteckich.
środa, 2 listopada 2016
DO BRACI
BEZ DOMU BEZ OJCZYZNY
Dokąd nas wiozą, co nas czeka? Zimno doskwiera, głód, pragnienie
i płacz dzieci. Liczenie nocy i dni
Niepewność, powoli oczy przyzwyczajają się do ciemności, ale
w uszach jednostajny stukot kół pędzącego pociągu, w dzień męczący
nieustającymi podskokami na torach Nie do wytrzymania, jak
plusk kapiącej wody z kranu. W nocy stłoczeni na pryczach. Po
dwóch tygodniach, można powiedzieć z ulgą zaczerpnęliśmy świeżego stepowego
powietrza. Jak cyganie pod gołym syberyjskim niebem, potem baraki i drwiny….tłum
bezdomnych z tobołkami-„prijechali polskije Pany”
wtorek, 25 października 2016
POLAKIEM JESTEM
Wiersz nieznanego autora, przedrukowany z młodzieżowego dwumiesięcznika
wydawanego przez Zespół Szkół Miejskich w Grajewie pt. OMNI MODO
Polakiem jestem,
Wiec wszystko, co polskie,
Jest w mojej naturze bliskie i drogie:
Słowiańska mowa, pieśni proste i swojskie
I wiara w Ciebie, wszechmogący Boże.
Polakiem jestem,
Matki Polki synem,
Która miłości ojczyzny uczyła,
Choć dom swój ziemski dawno opuściła,
Mam dotąd w sercu jej dobrą nowinę.
Polakiem jestem,
Matki mojej wola,
abym swą miłość Polsce ofiarował,
Abym wierności Ojczyźnie dochował,
Służąc jej wiernie w dolach i niedolach.
Polakiem jesteś,
Więc wszystko , co polskie,
Przyjmij do serca jako dar matczyny,
Życie zaś będzie łatwiejsze i prostsze,
Jaśniejsze myśli, wznioślejsze czyny.
Polakiem jesteś,
Więc naucz polskości tych,
Co przychodzą na świat wokół ciebie,
Albowiem ucząc miłości Ojczyzny,
Masz ją na ziemi, będziesz miał i w niebie.
Czy to tylko ja miałem Matkę która uczyła
miłości do Ojczyzny
wydawanego przez Zespół Szkół Miejskich w Grajewie pt. OMNI MODO
Polakiem jestem,
Wiec wszystko, co polskie,
Jest w mojej naturze bliskie i drogie:
Słowiańska mowa, pieśni proste i swojskie
I wiara w Ciebie, wszechmogący Boże.
Polakiem jestem,
Matki Polki synem,
Która miłości ojczyzny uczyła,
Choć dom swój ziemski dawno opuściła,
Mam dotąd w sercu jej dobrą nowinę.
Polakiem jestem,
Matki mojej wola,
abym swą miłość Polsce ofiarował,
Abym wierności Ojczyźnie dochował,
Służąc jej wiernie w dolach i niedolach.
Polakiem jesteś,
Więc wszystko , co polskie,
Przyjmij do serca jako dar matczyny,
Życie zaś będzie łatwiejsze i prostsze,
Jaśniejsze myśli, wznioślejsze czyny.
Polakiem jesteś,
Więc naucz polskości tych,
Co przychodzą na świat wokół ciebie,
Albowiem ucząc miłości Ojczyzny,
Masz ją na ziemi, będziesz miał i w niebie.
Czy to tylko ja miałem Matkę która uczyła
miłości do Ojczyzny
Zbliża się 11 listopada Święto Niepodległości Polski |
ZMIANA NAZWY MOJEGO BLOGA
Ta zmiana nastąpiła nie z mojej winy.
PlaceBo to miejsce które jest kontynuacją
blogu plama -makulo na którym ja-Bo umieszczam
co popadnie.
Dlaczego Bo? Takiego skrótu od mego imienia używają moi najbliżsi.
sobota, 22 października 2016
O D B I Ć S I Ę O D D N A
MODLITWA za OJCZYZNĘ Modlitwa anonimowa z połowy XIX wieku, ale jakże aktualna dziś. |
Sybiracy-Polacy, ludzie wiary i patriotyzmu, bez
nienawiści, wrogości, kłamstwa, wzór do naśladowania, przykład dla młodzieży, nauka
dla Polski, to najwyższa wartość narodu, którego bali się Bolszewicy. Znana to
prawda, że każdy agresor i okupant niszczy inteligencję kraju którym zamierza
zawładnąć, a donosiciele, sprzedawczyki, zdrajcy i współpracownicy są popierani
przez wrogów.
W skupiskach dużych
miast jest szerokie pole do popisu dla wszelakiej podłości.
Infekcja zła deprawuje młodzież a nawet dzieci, z drugiej
zaś strony wzbudza sprzeciw uczciwych i prawych obywateli społeczeństwa. Głównie
na tej części spoczywa obowiązek zwalczania wszelkimi możliwymi metodami
pleniącego się zła. Mieszkańcy dużych miast są zmęczone krzykami manifestacjami
ordynarnymi hasłami ludzi przegranych życiowo, niektórzy z nich nawet nie
wiedzą czego się domagają. W takich okolicznościach zapewne jest trudniej statystycznemu
mieszczuchowi wnikać w wydarzenia
historyczne Polski, uwagę jedynie poświęca się tym już tradycyjnie
obchodzonych.
Od pewnego czasu obserwuję wychodzącą prasę, ukazujące
się książki, odbywające się imprezy
okolicznościowe audycje radiowo telewizyjne.
Czynię to przede wszystkim wyłącznie w celu znalezienia czegoś co dotyczy gehenny Wschodu. W ostatnich paru
miesiącach można natknąć się tu i ówdzie na niewielką wzmiankę, artykuł lub
wspomnienie o tematyce sybirackiej. Zastanawiające jest jednak to, że w
tematyce tej najaktywniejsze są mniejsze miejscowości. W nich bowiem aktywnie
działają szkoły, kluby, Domy Kultury, zespoły dziecięce, młodzieżowe i
dorosłych podtrzymujące pamięć o
wywózkach i zesłaniach. W działaniach na rzecz pamięci o tej tragedii Naszego
Narodu wyróżnia się młodzież biorąca
udział w recytacjach, przedstawieniach wydając broszurki, robiąc wywiady z
Sybirakami, to córki i synowie, wnuczki i wnukowie zesłańców i nie tyko.
Aktywne są tu szczególnie szkoły noszące imię Wygnańców Sybiru to oni składają
hołd tym co pomarli i pochowani zostali w obcej ziemi, składają kwiaty pod
pomnikami i tablicami poświęconymi Sybirakom recytują wiersze polskich poetów,
urządzają izby pamięci.
Przykładem tej aktywności są znane nam wszystkim
miejscowości jak Lubaczów, Lubawka, Świdnica, Grajewo, Szymanów wiele innych,
natomiast aktywność większych Polskich miast jest znacznie mniejsza chociaż z
pewnością liczba żyjących w nich Sybiraków jest
większa.
My, wygnańcy, którzy przeżyliśmy wygnanie jako dzieci i
jesteśmy świadkami tej części Historii Polski opowiadajmy, piszmy wspomnienia z
tych strasznych lat tułaczej niedoli. To prawda, że to przykre wspomnienia,
które nie jednego nas do dziś prześladują w
nocnych koszmarach. Tam na barakowej pryczy marzyliśmy i śniliśmy o
Polsce, o powrocie do rodzinnego Kraju. Dziś gdy ten Ukochany Kraj jest
zaśmiecony kłamstwem, zdradą, złodziejstwem chamstwem, wulgaryzmami i wszelkim
złem, jedynym lekarstwem są mniejsze miejscowości z młodzieżą nie do końca
zepsutą, związaną z tradycjami narodowymi, wiarą i patriotyzmem. Ta młodzież
jest przyszłością Naszej Ojczyzny
Dwumiesięcznik wydawany przez Zespół Szkół Miejskich w Grajewie
Egzemplarz z mapą Polski i Godłem wydany z okazji 10 rocznicy nadania szkole imienia
Sybiraków
OMNI MODO i Scan Modlitwy z jednego z numerów tego pisma |
niedziela, 11 września 2016
AKTUALNE
KARAGANDA
Kto ze słuchających lub oglądających beatyfikacyjną mszę św. kapłana Władysława Bukowińskiego odbywającą się w katedrze w Karagandzie wie, ile krwi potu i łez wsiąkło w tą ziemię.Dziś to nie jest ta Karaganda którą ja pamiętam. Droga po lewej i po prawej stronie dymiące hałdy, małe domki i baraki wokół hałd i szybów kopalnianych, gdzie nie gdzie spękana i zapadnięta ziemia, ruiny domów wybudowanych wcześniej na terenach które później były rabunkowo eksploatowane (szkody górnicze). Zabiedzeni wychudzeni ludzie, więźniowie, niewolnicy konwojowani w drodze do pracy w kopalniach Taki obraz z Kazachstanu i Karagandy miasta stojącego na ponad 20 kopalniach pozostał na zawsze w oczach Dziecka z Sybiru.
Kto ze słuchających lub oglądających beatyfikacyjną mszę św. kapłana Władysława Bukowińskiego odbywającą się w katedrze w Karagandzie wie, ile krwi potu i łez wsiąkło w tą ziemię.Dziś to nie jest ta Karaganda którą ja pamiętam. Droga po lewej i po prawej stronie dymiące hałdy, małe domki i baraki wokół hałd i szybów kopalnianych, gdzie nie gdzie spękana i zapadnięta ziemia, ruiny domów wybudowanych wcześniej na terenach które później były rabunkowo eksploatowane (szkody górnicze). Zabiedzeni wychudzeni ludzie, więźniowie, niewolnicy konwojowani w drodze do pracy w kopalniach Taki obraz z Kazachstanu i Karagandy miasta stojącego na ponad 20 kopalniach pozostał na zawsze w oczach Dziecka z Sybiru.
SERCE KARAGANDY Anna Rudawcowa
Stubarwne ognie jak girlanda
Spowiły ziemię triumfalnie,
Wystrzela w górę Karaganda
Piramidami swych kopalni.
I ciemnolica, ciemnooka
Pod niebo wspina się, wyrasta,
A gdzieś pod ziemią, hen-głęboko
Bije bez przerwy serce miasta.
Jak w bajce lśnią czarne diamenty
W podziemiach śpiącej cud-dziewicy,
A przy tych skarbach tłum zawzięty,
Milczący, zwarty tłum -górnicy.
Górniku polski! Sięgasz po nie,
Po czarne serce Karagandy,
A ono drży, a ono płonie,
Bije jak młoty ,jak oskardy!
Walcz o to serce, podnieś czoło,
Uważnie patrz, nie drgnij powieką
Swoją walkę tutaj połącz
Z ta druga walką ,tam -daleko
Chwyć kilof w dłoń, zawiń rękawy,
Naciągnij żył błękitne pręgi:
To Polski łzy, to krew Warszawy
Bije wraz z tobą w czarny węgiel!
Stubarwne ognie jak girlanda
Spowiły ziemię triumfalnie,
Wystrzela w górę Karaganda
Piramidami swych kopalni.
I ciemnolica, ciemnooka
Pod niebo wspina się, wyrasta,
A gdzieś pod ziemią, hen-głęboko
Bije bez przerwy serce miasta.
Jak w bajce lśnią czarne diamenty
W podziemiach śpiącej cud-dziewicy,
A przy tych skarbach tłum zawzięty,
Milczący, zwarty tłum -górnicy.
Górniku polski! Sięgasz po nie,
Po czarne serce Karagandy,
A ono drży, a ono płonie,
Bije jak młoty ,jak oskardy!
Walcz o to serce, podnieś czoło,
Uważnie patrz, nie drgnij powieką
Swoją walkę tutaj połącz
Z ta druga walką ,tam -daleko
Chwyć kilof w dłoń, zawiń rękawy,
Naciągnij żył błękitne pręgi:
To Polski łzy, to krew Warszawy
Bije wraz z tobą w czarny węgiel!
czwartek, 8 września 2016
TROCHĘ WSPOMNIEŃ
Lato to sezon na większe lub mniejsze atrakcje, o które trudniej jest w innych okresach roku
W polityce i gospodarce dzieje się wiele, informacjami tymi bywamy już zmęczeni może nawet zniechęceni lub znudzeni. Dlatego lato przynosi z sobą chwile odpoczynku i psychicznego odprężenia. Jeszcze nie skończyło się, ale refleksje nachodzą, wspomnienia jeszcze świeże.
Pozostały zdjęcia i nakręcone filmy, będą umilać zimowe długie wieczory.
Mielno pachnące wędzoną rybą
Kilka obrazków z Buska - Zdroju, charakterystycznych dla tego uzdrowiska
W polityce i gospodarce dzieje się wiele, informacjami tymi bywamy już zmęczeni może nawet zniechęceni lub znudzeni. Dlatego lato przynosi z sobą chwile odpoczynku i psychicznego odprężenia. Jeszcze nie skończyło się, ale refleksje nachodzą, wspomnienia jeszcze świeże.
Pozostały zdjęcia i nakręcone filmy, będą umilać zimowe długie wieczory.
Mielno pachnące wędzoną rybą
Kilka obrazków z Buska - Zdroju, charakterystycznych dla tego uzdrowiska
piątek, 12 sierpnia 2016
WIERSZYKI DLA DZIECI W OPRACOWANIU MUZYCZNYM
Na początek zamieszczam tu na blogu dwa wierszyki. Gdy rok szkolny i przed szkolny zaczną pracować już pełną parąą pokaże ich się tu więcej. Dzieci na wakacjach, szkoły w remoncie.
Przedwojenna twórczość Anny Rudawcowej, to przede wszystkim twórczość dla dzieci- wszystkie formy literackie. Poetka mająca od lat szkolnych zamiłowanie do aktorstwa najchętniej pisała dla dzieci i młodzieży przedstawienie i wystawiała je, niejednokrotnie sama w nich uczestnicząc. Gdyby nie zawierucha wojenna poetka nie zdrdziłaby tej formy literackiej. Uważała bowiem że dzieci są najwdzięczniejszymi odboircani jej tworczości. Nie dający sie przewidzieć los chciał inaczej. Z okazji Dnia dziecka zamieszczam dwa wierszyki dziecięce z muzyką, już tu niejednokrotnie wspominaną kompozytorkę, utalentowaną wszechstronnie panią Helenę Abramowicz, a sa to: "Żabi list" , "Deszcz"
Żabi list
Siedzi żaba w błocie,
Czyta list od cioci,
Lecz czytać nie umie
Liter nie rozumie.
Kręci list, obraca:
Oj, ciężka to praca!
Jak tu list przeczytać
Kiedy nie znam liter!
Poszła do bociana,
Pięknie mu się kłania:
Przeczytaj, bocianie!
Bocian aż się spocił
Nad tym listem cioci,
Wreszcie potarł czoło,
Mówi: - idź do szkoły,
Idź do dzieci, żabo,
Bo ja czytam słabo.
Poszła żaba... w szkole
Przeczytał jej Bolek
/choć się również spocił/
List od żabiej cioci.
posłuchaj Żabi list
Deszcz
Pada deszczyk i kropelki dzwonią
Patrz - po szybach płyną, płyną, płyną...
Chmury uciekają, wiatr za nimi goni,
Wieczór pelerynę włożył siwą.
Kiedy deszczyk pada, siądziemy przy stole
Z ciekawą książeczką albo koło pieca:
Niech za oknem chodzi słota z parasolem,
Niech kropelki deszczu lecą, lecą, lecą...
posłuchaj Deszcz
Przedwojenna twórczość Anny Rudawcowej, to przede wszystkim twórczość dla dzieci- wszystkie formy literackie. Poetka mająca od lat szkolnych zamiłowanie do aktorstwa najchętniej pisała dla dzieci i młodzieży przedstawienie i wystawiała je, niejednokrotnie sama w nich uczestnicząc. Gdyby nie zawierucha wojenna poetka nie zdrdziłaby tej formy literackiej. Uważała bowiem że dzieci są najwdzięczniejszymi odboircani jej tworczości. Nie dający sie przewidzieć los chciał inaczej. Z okazji Dnia dziecka zamieszczam dwa wierszyki dziecięce z muzyką, już tu niejednokrotnie wspominaną kompozytorkę, utalentowaną wszechstronnie panią Helenę Abramowicz, a sa to: "Żabi list" , "Deszcz"
Żabi list
Siedzi żaba w błocie,
Czyta list od cioci,
Lecz czytać nie umie
Liter nie rozumie.
Kręci list, obraca:
Oj, ciężka to praca!
Jak tu list przeczytać
Kiedy nie znam liter!
Poszła do bociana,
Pięknie mu się kłania:
Przeczytaj, bocianie!
Bocian aż się spocił
Nad tym listem cioci,
Wreszcie potarł czoło,
Mówi: - idź do szkoły,
Idź do dzieci, żabo,
Bo ja czytam słabo.
Poszła żaba... w szkole
Przeczytał jej Bolek
/choć się również spocił/
List od żabiej cioci.
posłuchaj Żabi list
Deszcz
Pada deszczyk i kropelki dzwonią
Patrz - po szybach płyną, płyną, płyną...
Chmury uciekają, wiatr za nimi goni,
Wieczór pelerynę włożył siwą.
Kiedy deszczyk pada, siądziemy przy stole
Z ciekawą książeczką albo koło pieca:
Niech za oknem chodzi słota z parasolem,
Niech kropelki deszczu lecą, lecą, lecą...
posłuchaj Deszcz
środa, 10 sierpnia 2016
Z ROZKAZU WŁDZ NAJWYZSZYCH ZSRR
Z cyklu opowiadań „Sybirski Wilk stepowy”
Byliśmy normalną polską rodziną z rodowodem i tradycjami patriotycznymi, tata nauczyciel, kierownik szkoły, mama nauczycielka pisarka, poetka i aktorka, siostra Halinka gimnazjalistka lat 14, no i ja Bohdanek 5 lat. Miejsce zamieszkania Grodno – Polska. Wszystko jeszcze było przed naszą młodą rodziną, cele, zamiary, marzenia. Dla mnie rodzice przygotowywali świetlaną przyszłość. Wybuch wojny i wkroczenie Armii Czerwonej do Polski i do Grodna zniweczył całkowicie wszystkie ich plany. Rozpoczęły się represje, przesłuchania i aresztowania a następnie zsyłki do obozów w głąb Rosji i na Sybir.
Tata został aresztowany za patriotyzm i ratowanie polskich książek, które były przez okupanta sowieckiego przeznaczone na spalenie. Za tą zbrodnię przeciwko Związkowi Sowieckiemu skazano go na obóz pracy. Mamę, przyjaciele i znajomi ostrzegali przed dalszymi represjami ze strony NKWD, co w stosunkowo krótkim czasie sprawdziło się. Zaczęli nas odwiedzać tajniacy wyrażając chęć kupna różnych naszych rzeczy jak: dywanu perskiego, lisa srebrnego, futer. Mama jeszcze tego nie zrozumiała co nam grozi, ale był to już widoczny znak, że jesteśmy na liście do wywózki, ale ci ludzie jednak już mieli tą świadomość. Pierwsze transporty z wygnańcami odeszły w lutym 1940 r , a my za namową najbliższych przyjaciół mieliśmy się przenieść na wieś i tam się ukryć. Ponieważ mama po długich staraniach dostała zezwolenie od właz więzienia na podanie ojcu paczki na dzień 14 kwietnia, nasza ucieczka musiała się o kilka dni opóźnić. Do podania paczki nie doszło. To zezwolenie, to była przewrotność i obłuda okupanta gdyż 13 kwietnia byliśmy już w pociągu wiozącym nas na Sybir! Przyszli w nocy, uzbrojeni, kolbami karabinów walili w drzwi, mama nie otwierała naiwnie myśląc, że odejdą, że zrezygnują, pomyślą że nikogo nie zastali. Otworzyła dopiero gdy przyszli z siekierą. Weszli, trzymając przed sobą wycelowane karabiny, obawiając się zasadzki. Dopiero jak zobaczyli bezbronną kobietę, a obok niej 14 letnią dziewczynkę wróciła im pewność siebie, jeden z nich powiedział: Nu Hrabianka sobierajsia (zbieraj się hrabianko),- „Z rozkazu Władz Najwyższych Związku Sowieckiego jesteś skazana na zsyłkę na Sybir”- taki był wyrok. Gdy przyszli po nas mama i Halinka jeszcze nie spały odmawiały modlitwę „Pod Twoja Obronę”, mnie obudziło łomotanie do drzwi, siostra płakała, a ja czułem, że dzieje się coś złego, aż w końcu i ja zrozumiałem, że wyrzucają nas z domu. Do dziś mam przed oczami ten rozgardiasz spowodowany przeprowadzaną rewizją w naszym domu, powywalane szafy, biblioteki rozkopana pościel. Od tego tragicznego momentu wszystko pamiętam, chyba spowodował to wstrząs jakiego doznałem po przebudzeniu się ze snu i wtargnięciu zbrojnych obcych ludzi, że pamięć moja zaczęła funkcjonować w miarę normalnie. Mama nie płakała, dostojna i wyniosła dla wroga, lecz wewnątrz całkowicie otępiała i roztrzęsiona nerwowo. Po większej części bagaż podręczny, jaki wolno nam było zabrać pakowany był przez Halinkę, jednak jeszcze jako dziecko, pakowała przede wszystkim swoje ulubione książki i lalkę, a dla mnie parę gumowych krasnoludków, czyli bardzo niepraktyczne jak na Sybir rzeczy. Żadnych dokumentów nie pozwolili nam zabrać. W porozrzucanych rzeczach i książkach na podłodze Halinka zobaczyła teczkę naszego dziadka z dokumentami, rodowodem, historią rodziny, drzewem genealogicznym i innymi starymi pergaminami z pieczęciami lakowymi i wstążkami . Gwałtowność z jaką teczkę podniosła wzbudziła podejrzenie żołdaka, wyrwał jej z rąk i natychmiast ją skonfiskował. Pozostaliśmy bez dokumentów, utraciliśmy swoją tożsamość, staliśmy się ludźmi znikąd.
Uzbrojonych 3-ch mężczyzn wyprowadzało z domu kobietę z dwójką dzieci, padał deszcz, na dworzec towarowy w Grodnie wieźli nas przez miasto otwartą ciężarówką. Było mi zimno i mokro z opowiadań mamy i siostry wiem, że czułem się bardzo skrzywdzony. Gdy dotarliśmy na dworzec inni nieszczęśnicy już tam byli, pakowano nas do wagonów bydlęcych jak groźnych przestępców. Jedna prycza dla 3-ch osób. Kobiety, mężczyźni i dzieci w różnym wieku, kilkanaście rodzin w jednym wagonie. Zesłańców żegnał tłum krewnych, znajomych i przyjaciół, ale kordon uzbrojonych żołnierzy nie dopuszczał nikogo w pobliże naszych wagonów. Pamiętam dobrze te okrzyki pożegnań i płacz kobiet, ogólny rwetes przekrzykujących się wzajemnie ludzi. Przekazywano sobie ostatnie polecenia i wskazówki, a potem zgrzyt zasuwanych drzwi i dźwięk ryglowanych sztab, który towarzyszył nam już do końca tej naszej dwutygodniowej „podróży”. Pociąg ruszył wraz z pieśnią „Boże coś Polskę” i dopiero teraz mama się rozpłakała. Za nami pozostał został spokojny, ciepły, zaciszny dom rodzinny, a przed nami daleki, zimny, obcy Sybir.
Bohdan Rudawiec
Byliśmy normalną polską rodziną z rodowodem i tradycjami patriotycznymi, tata nauczyciel, kierownik szkoły, mama nauczycielka pisarka, poetka i aktorka, siostra Halinka gimnazjalistka lat 14, no i ja Bohdanek 5 lat. Miejsce zamieszkania Grodno – Polska. Wszystko jeszcze było przed naszą młodą rodziną, cele, zamiary, marzenia. Dla mnie rodzice przygotowywali świetlaną przyszłość. Wybuch wojny i wkroczenie Armii Czerwonej do Polski i do Grodna zniweczył całkowicie wszystkie ich plany. Rozpoczęły się represje, przesłuchania i aresztowania a następnie zsyłki do obozów w głąb Rosji i na Sybir.
Tata został aresztowany za patriotyzm i ratowanie polskich książek, które były przez okupanta sowieckiego przeznaczone na spalenie. Za tą zbrodnię przeciwko Związkowi Sowieckiemu skazano go na obóz pracy. Mamę, przyjaciele i znajomi ostrzegali przed dalszymi represjami ze strony NKWD, co w stosunkowo krótkim czasie sprawdziło się. Zaczęli nas odwiedzać tajniacy wyrażając chęć kupna różnych naszych rzeczy jak: dywanu perskiego, lisa srebrnego, futer. Mama jeszcze tego nie zrozumiała co nam grozi, ale był to już widoczny znak, że jesteśmy na liście do wywózki, ale ci ludzie jednak już mieli tą świadomość. Pierwsze transporty z wygnańcami odeszły w lutym 1940 r , a my za namową najbliższych przyjaciół mieliśmy się przenieść na wieś i tam się ukryć. Ponieważ mama po długich staraniach dostała zezwolenie od właz więzienia na podanie ojcu paczki na dzień 14 kwietnia, nasza ucieczka musiała się o kilka dni opóźnić. Do podania paczki nie doszło. To zezwolenie, to była przewrotność i obłuda okupanta gdyż 13 kwietnia byliśmy już w pociągu wiozącym nas na Sybir! Przyszli w nocy, uzbrojeni, kolbami karabinów walili w drzwi, mama nie otwierała naiwnie myśląc, że odejdą, że zrezygnują, pomyślą że nikogo nie zastali. Otworzyła dopiero gdy przyszli z siekierą. Weszli, trzymając przed sobą wycelowane karabiny, obawiając się zasadzki. Dopiero jak zobaczyli bezbronną kobietę, a obok niej 14 letnią dziewczynkę wróciła im pewność siebie, jeden z nich powiedział: Nu Hrabianka sobierajsia (zbieraj się hrabianko),- „Z rozkazu Władz Najwyższych Związku Sowieckiego jesteś skazana na zsyłkę na Sybir”- taki był wyrok. Gdy przyszli po nas mama i Halinka jeszcze nie spały odmawiały modlitwę „Pod Twoja Obronę”, mnie obudziło łomotanie do drzwi, siostra płakała, a ja czułem, że dzieje się coś złego, aż w końcu i ja zrozumiałem, że wyrzucają nas z domu. Do dziś mam przed oczami ten rozgardiasz spowodowany przeprowadzaną rewizją w naszym domu, powywalane szafy, biblioteki rozkopana pościel. Od tego tragicznego momentu wszystko pamiętam, chyba spowodował to wstrząs jakiego doznałem po przebudzeniu się ze snu i wtargnięciu zbrojnych obcych ludzi, że pamięć moja zaczęła funkcjonować w miarę normalnie. Mama nie płakała, dostojna i wyniosła dla wroga, lecz wewnątrz całkowicie otępiała i roztrzęsiona nerwowo. Po większej części bagaż podręczny, jaki wolno nam było zabrać pakowany był przez Halinkę, jednak jeszcze jako dziecko, pakowała przede wszystkim swoje ulubione książki i lalkę, a dla mnie parę gumowych krasnoludków, czyli bardzo niepraktyczne jak na Sybir rzeczy. Żadnych dokumentów nie pozwolili nam zabrać. W porozrzucanych rzeczach i książkach na podłodze Halinka zobaczyła teczkę naszego dziadka z dokumentami, rodowodem, historią rodziny, drzewem genealogicznym i innymi starymi pergaminami z pieczęciami lakowymi i wstążkami . Gwałtowność z jaką teczkę podniosła wzbudziła podejrzenie żołdaka, wyrwał jej z rąk i natychmiast ją skonfiskował. Pozostaliśmy bez dokumentów, utraciliśmy swoją tożsamość, staliśmy się ludźmi znikąd.
Uzbrojonych 3-ch mężczyzn wyprowadzało z domu kobietę z dwójką dzieci, padał deszcz, na dworzec towarowy w Grodnie wieźli nas przez miasto otwartą ciężarówką. Było mi zimno i mokro z opowiadań mamy i siostry wiem, że czułem się bardzo skrzywdzony. Gdy dotarliśmy na dworzec inni nieszczęśnicy już tam byli, pakowano nas do wagonów bydlęcych jak groźnych przestępców. Jedna prycza dla 3-ch osób. Kobiety, mężczyźni i dzieci w różnym wieku, kilkanaście rodzin w jednym wagonie. Zesłańców żegnał tłum krewnych, znajomych i przyjaciół, ale kordon uzbrojonych żołnierzy nie dopuszczał nikogo w pobliże naszych wagonów. Pamiętam dobrze te okrzyki pożegnań i płacz kobiet, ogólny rwetes przekrzykujących się wzajemnie ludzi. Przekazywano sobie ostatnie polecenia i wskazówki, a potem zgrzyt zasuwanych drzwi i dźwięk ryglowanych sztab, który towarzyszył nam już do końca tej naszej dwutygodniowej „podróży”. Pociąg ruszył wraz z pieśnią „Boże coś Polskę” i dopiero teraz mama się rozpłakała. Za nami pozostał został spokojny, ciepły, zaciszny dom rodzinny, a przed nami daleki, zimny, obcy Sybir.
Bohdan Rudawiec
BEZ OSOBLIWOŚCI
PlaceBo - to mój nowy blog, kontynuacja bloga plama-makulo, będą w nim wspomnienia różnych wydarzeń życiowych ważnych i mniej ważnych, coś ze spraw aktualnych, będę również sięgać do postów, które kiedyś podobały się mnie i moim czytelnikom.Krótko mówiąc wszystkiego będzie po trochę i to, że nie będę się silić na wyszukaną formę literacką, wszystko będzie tak, jak leci. Przyszłych czytelników proszę o wyrozumiałość, bo graficznym dziełem ten blog też nie będzie.
Miłe komentarze sprawią mi przyjeność, krytyczne pogrążą w depresji.
Jeszcze jedna uwaga: od czasu, do czasu pojawi się tu jakaś niewielka wzmianka w języku międzynarodowym Esperanto
poniewż dużo moich znajomych i przyjaciół zagląda na mego bloga Takie są plany, może się uda. Początki są najtrudniejsze!
Miłe komentarze sprawią mi przyjeność, krytyczne pogrążą w depresji.
Jeszcze jedna uwaga: od czasu, do czasu pojawi się tu jakaś niewielka wzmianka w języku międzynarodowym Esperanto
poniewż dużo moich znajomych i przyjaciół zagląda na mego bloga Takie są plany, może się uda. Początki są najtrudniejsze!
Subskrybuj:
Posty (Atom)